poniedziałek, 28 stycznia 2019
Na świeżo - Battlestar Galactica (s01e10, e11, e12 i e13)
s01e10 The Hand of God
Ech. Ten odcinek jest męczący. Najgorszy jak do tej pory. A mimo to, będę miała miłe wspomnienia, bo ostatnie 10 minut to czysta przyjemność. Ale może po kolei.
Brakuje paliwa. Wszyscy liczą na cud, tak jak było przy wodzie. Pani prezydent ma halucynacje, widzi węże. Myśli, że to od leków, a kiedy konsultuje się ze swoją dilerką, okazuje się, że jest przepowiednia Pytii sprzed 3 milionów lat (czy coś), że przywódczyni nowego świata będzie widzieć węże (czy coś), doprowadzi swoich do celu, ale sama nie przeżyje. Wkurzył mnie ten wątek. Jakieś górnolotne przepowiednie, jakieś przeznaczenia... Co zabawne, gdy pod koniec odcinka wraca motyw przepowiedni (Gaius jest wybrańcem), łatwo to przełykam.
Ludzi znajdują rafinerię cylonów i żeby zdobyć paliwo muszą ich wysadzić. Manewr jest trudny, ryzykowny, Starbuck nie może pilotować, co bardzo przeżywa, synuś martwi się, że nie podoła, a Komandor Adama daje mu zapalniczkę ze słowami "masz ją zwrócić", Gaius strzela, gdzie jest punkt do wysadzenia... Gdzieś pojawiają się niby-Boomer i ten drugi. Ona wymiotuje, więc chyba jest w ciąży...
To wszystko nie dawało mi radochy. Myślałam nawet, że nie miałam ochoty na oglądanie i to rzutuje na to jak mi się podoba, ale potem przychodzi ostatnie 10 minut filmu i wsiąkam. Angażuję się w walkę, podziwiam manewry i nawet, jeśli baza wygląda jak stara gra, bawię się doskonale. Cieszę się, gdy okazuje się, że Gaius strzelił właściwie, zaczyna mi się podobać motyw "przypadek czy przeznaczenie", a nawet doceniam scenę z zapalniczką, która tak mi się dłużyła, bo to jak syn oddał ją ojcu, wywołuje uśmiech na mojej twarzy.
Bawi mnie trochę to jak bardzo nie obchodzi mnie pierwsze 30 minut. Mam jednak dowód na to, że nawet w takich wypadkach ten serial może mnie zaskoczyć i wciągnąć. Cieszy mnie to i napawa optymizmem.
s01e11 Colonial Day
Poznajemy Obłok 9 - niedawno wyremontowany luksusowy statek. Ma ogrody pełne soczystej (nawet sztucznie mocnej i toksycznej) zieleni, sielskie światło jak z naturalnego źródła i wieeelki teren, który nie jest łatwo chronić. To na nim ma odbyć się pierwsze posiedzenie nieobsadzonej jeszcze rady dwunastu z dwunastu statków (apostołowie, przepowiednia, rozumiecie?). Wybór ludzi na te stanowiska jest dość kontrowersyjny. Pozostali przy życiu dziennikarze kłócą się czy pani prezydent jest marionetką, czy rząd będzie marionetką, czy to, czy tamto. Widocznie ludzie są znudzeni, przerażeni i już zbyt długo znoszą stłoczenie. Nic dziwnego, że odwracają się w stronę najbardziej radykalnej alternatywy - czyli powraca Zarek!
Terrorysta ma być w radzie. To jest w sumie oczywisty trop. Typowy konflikt władza a obywatele i wykorzystujący to drań. Nie przepadam za tą postacią, do tropu mam mieszane uczucia. Za to kolejny członek rady już mnie cieszy - Gaius. Powiadamia go o tym Starbuck (kocham ich interakcje!), i to ona z Apollem jest odpowiedzialna za bezpieczeństwo na zebraniu rady.
Mam dużo szacunku do pani Rosalin. Kiedy było powitanie rady i robiono zdjęcia, idealnie poradziła sobie z Zarekiem i jego prowokacją ("- Czy pani prezydent uściśnie mi rękę? - Proszę się przekonać."). Mężczyzna musiał jako pierwszy wykonać ruch, ukazać uległość. Bardzo ładna psychiczna batalia.
Tak czy siak na naradzie Zarek oczywiście występuje o obsadzenie fotela wiceprezydenta i oczywiście ktoś go tam popiera. Pani prezydent musi znaleźć kontrkandydata, skoro media tak radośnie stają po jednej, niekoniecznie słusznej stronie. Owszem, Zarek słusznie punktuje, że ludzie myślą wciąż starymi sposobami (np. wciąż pracują, choć nie dostają pieniędzy). Zgadzam się, że powinna się odbyć rewolucja kulturalna, ale nie sztucznie przyspieszona! Nie tutaj, gdzie nie ma gdzie uciec i nie ma miejsca na błędy! Sądzę, że pokolenie lub dwa, załatwiłyby sprawę. Zarek, jak na powoływanie się na myślenie nie o jednostkach, a całościowo, nie myśli w ogóle całościowo. Dlatego mnie drażni. Dyletant.
Tymczasem pojawia się pierwsza bójka w barze z powodu Zareka. Na szczęście w czasie walki jedna z walizek się otwiera, ukazując broń i, jak się później okaże, listę z miejscami i czasem przemówień prezydent Rosalin. Niestety prawdopodobny zamachowiec się nie przyznaje do powiązań z terrorystą, a Rosalin, całkiem słusznie, nie chce odsyłać Zareka. W końcu to mogłoby być dobrze wykorzystane przez tego drania.
Gaius dobrze się bawi, będąc w centrum uwagi. Najpierw popiera Zarekowe dążenie do wyborów na wiceprezydenta, potem robi niesamowite przemowy nagradzane oklaskami, które inspirują panią prezydent. Otóż zamiast dotychczasowego kontrkandydata, namaszcza ona Gaiusa. To piękna scena w kibelku i gdyby nie ta słabość do kobiet, Gaius znów wskoczyłby na samą czołówkę moich najukochańszych postaci. Ale cóż... Remis kończy się zwycięstwem naukowca, bo pani prezydent w takich okolicznościach ma ostateczny głos.
Z ciekawszych rzeczy do odnotowania: Starbuck w sukience jest niesamowita i tańczy z Gaiusem. Czy to mój ukochany paring? Z tej serii z pewnością. O! I Halo, czy jakoś tak, dowiedział się, że nie-Boomer jest cylonem. Heh. Nie obchodzi mnie to.
s01e12 Kobol's Last Gleaming, Part 1
Tatusiek Adama i synek Adama mają mecz bokserski, gdzie nie dają sobie forów, Starbuck i Gaius mają niezręczny seks, gdzie ona wzywa imienia Apolla, a potem bez słowa wychodzi, co obserwuje blond-cylonka, Boomer jednak rezygnuje z samobójstwa, niby-Boomer jest postrzelona przez Halo, który nie potrafi jej dobić. Wszystko w takt muzyki poważnej i wzniosłej jak poważna i wzniosła jest symbolika tego serialu. Kocham patos. Jest komiczny.
Prezydent zostało co najwyżej pół roku życia. Przerzuty i te sprawy. Jej dilerka wciąż karmi ją nadzieją o znalezieniu Ziemi. Tym razem lubię ten wątek. Może już się z nim pogodziłam?
Gaius gra z żołnierzami w karty, wygrywa, jest podpity. I jak zareaguje na widok Starbuck? Oczywiście, że unoszeniem się dumą i wstrętnym, męskim fochem. Każe mówić do siebie per wiceprezydent, wskazuje miejsce koło Apolla, jego postawa jest okropnie przykra i dziecinna. A kiedy Starbuck wychodzi, wygląda jakby miał się zaraz rozpłakać! Uroczy. Żałosny. Nie potrafi się z tym pogodzić.
Na szkoleniu u pani prezydent Rosalin jest już tak rozproszony, że nie może się na niczym skupić. A jeszcze cylonka wierci mu dziurę w brzuchu "czy kochasz Starbuck?". Bardzo podoba mi się to jaki jest przytłoczony swoimi emocjami. Frajer. Wybucha, mówiąc na raz do obu kobiet. Mam nadzieję, że wreszcie zaczną coś podejrzewać, bo przecież ile można udawać, że wszystko jest normalne! Cylonka nie przyjmuje propozycji zrobienia sobie przerwy zbyt dobrze. Robi Gaiusowi krzywdę, czyli jest realnym zagrożeniem. Czasami mi go minimalnie szkoda.
A Apollo jest zazdrosny o naukowca. Pyta czy to jednorazowa przygoda, miła schadzka... Ale to creepy. Zwłaszcza to wyzywanie od puszczalskich. Wow, chłopie! Satysfakcjonujące było to jak Starbuck uderzyła go pięścią. Niby dobrze, że jej oddał, bo to przełamanie pewnego schematu i pokazuje w jakiś sposób ich relacje, ale kurczę... Apollo zasłużył na większy łomot.
Tymczasem Boomer i jej nowy partner trafiają na planetę, która wydaje się być Ziemią. Okazuje się, że to Kobol. Dzięki temu okazuje się, że przepowiednia jest prawdziwa. A przynajmniej tak wierzy już kilka osób. W tym pani prezydent. Kobol ma pomóc w odnalezieniu Ziemi.
Gaius przeszkadza Boomer w samobójstwie, ale (chyba w ramach buntu przeciw cylonce) nie odciąga jej od tej myśli. Kobieta strzela do siebie, ale przeżywa. Odrzuca pomoc jaką oferuje jej szef mechaników. Jestem zaskoczona jak miło było powitać z powrotem ten wątek.
Wracając do buntującego się Gaiusa... Zgłasza się do grupy badawczej na Kobolu, bo tak poradziła mu cylonka. Tyle już z tej samodzielności. Niestety atakują cyloni, raptor z Gaiusem na pokładzie spada na powierzchnię planety. Biedny, spanikowany geniusz. Wątpię, że to była zemsta cylonki, ale to bardzo satysfakcjonująca myśl.
Źle ogląda mi się teraz relacje między Apollo i Starbuck. Gdy drze się na nią, jest taki przerażający. Jedyna dobra rzecz, to to, że ona się nie ugina. Najgorsze, że nie wiem dlaczego ten dupek się tak zachowuje! A chyba powinnam. Serial chyba chce, żebym wiedziała. To frustrujące.
Podoba mi się ten cały motyw "Ziemia jest mitem". Komandor, który wmawia ludziom, że zna do niej drogę, choć w nią nie wierzy i pani prezydent, która się nawróciła. Po reakcji Starbuck widać jak wiele znaczy nadzieja. Znów rozpływam się nad relacją Komandor-Starbuck. Nie próbował odwieść od planów swojej zranionej dziewczynki! Naprawdę mnie to wzrusza. Przynajmniej jeden z Adamów nie jest przerażającym, toksycznym gościem...
s01e13 Kobol's Last Gleaming, Part 2
Ok, finał sezonu. Finały są niesamowite. Muszą przykuć widza, żeby chciał wrócić po przerwie. Lubię finały. Lubię epickość. Lubię zmiany. Jak to wychodzi w tym serialu? Oczywiście mamy kontynuację wątków, bo w sumie finał zaczął się już w poprzednim odcinku, ale jakoś nie mogę się przestawić na myślenie, że mogę tak nazwać więcej epizodów niż jeden.
Najważniejsza informacja: Gaius i inni na stateczku przeżyli! Jej! W ładnych, bolących od podkręcenia kolorów scenach (ach, ta wzniosła muzyka!) dowiaduje się, że będzie opiekunem nowej rasy! Zabawne jak jego wątek jest tu nieistotny. Widać, że scenarzyści planują coś dużego w następnym sezonie, skoro teraz rozbitkowie są praktycznie olewani, nie licząc symbolicznych scen z mnóstwem światła i muzyki.
Starbuck która wykonała skok na Capricę, by zabrać strzałę Apollina, bije się z blond-cylonką i to w mojej głowie wygląda na walkę o Gaiusa. Proszę mi tu nie niszczyć złudzeń! I nagle Halo się przydaje, bo pomaga Starbuck. Co nie wymazuje jak mi było przykro, gdy pojawiał się na ekranie w czasie trwania tego sezonu. Mimo to, muszę przyznać, że w kolejnym chętnie wrócę na Capricę (w końcu jest tam Starbuck). Przyznaję także, że na tej planecie były naprawdę ładnie zrealizowane (pomarańczowy filtr i choreografia) sceny. Oczywiście miałam rację i nie-Boomer jest w ciąży. Och, ach. Cóż za szok. Halo się jakoś z tym godzi i ratuje ją nawet przed Starbuck. Cóż za zaskoczenie! Och, ach. A tak naprawdę to nie. Ale nie uważam tego za wadę. To logiczna droga w tym serialu. Byłabym nawet zawiedziona, gdyby zabrakło tej dramy.
Logiczne było też, że Boomer dowie się w końcu, że jest cylonką. Leci na statek cylonów, podkłada bombę, a potem przychodzą do niej inne Boomer. Psychodela. Bardzo ładne wizualnie.
Zaskoczyło mnie za to "rozwiązanie" konfliktu między panią prezydent i komandorem. Gdy okazało się, że z jej polecenia Starbuck udała się na Capricę, Adama prosi ją, by zrzekła się władzy. Ona oczywiście odmawia. Mamy chwilę na psychiczną walkę, ludzie komandora wchodzą na statek Rosalin, a jej podwładni otaczają ją i mierzą do żołnierzy. Apollo oczywiście staje po stronie cywilnej władzy i wpada w tarapaty, ale przynajmniej dzięki temu Rosalin się poddaje, bo nie chce rozlewu krwi. Jest w areszcie. Wow. Obstawiałam raczej drugą wersję, że to Adama zostanie zdetronizowany, ale cóż... Wszystko przed nami. Albo i nie.
Ostatnia scena. Ta ostatnia scena! Komandor Adama postrzelony przez Boomer! Aaaaaa! Odcinek był dobry, ale nie nadzwyczajny aż do tej końcówki. Status quo uległ tak pięknej zmianie! Nie mogę się doczekać, co z tego wyjdzie. Bo teraz Komandor, jeśli przeżyje, będzie osłabiony i Rosalin może stać się niesamowicie silna, Halo zaraz wróci z ciężarną cylonką, Boomer jest zdrajcą, a Gaius i spółka wciąż są rozbici na planecie. To nie jest najlepszy finał sezonu jaki widziałam, ale jest bardzo dobry. Daje dużo możliwości i rozpala wyobraźnię.
Po pierwszym sezonie wiem już jedno. To nie będzie mój ukochany serial. Magia jaką odczuwałam przy pierwszym odcinku pojawia się czasami, ale zbyt rzadko. Denerwuje mnie trzęsąca się kamera i liczne sceny fanservisowe. Jednak to wciąż bardzo dobry serial, który chcę obejrzeć w całości. Lubię postacie, ciekawią mnie wątki, nawet jeśli troszkę się z nich podśmiewuję. To naprawdę przyjemna rozrywka.
Będę kontynuować.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz